KOBIECYM GŁOSEM W KONKURSIE POLSKIM 53. KFF

W tegorocznym konkursie polskim na szczególną uwagę zasługują dwie fabuły autorek związanych z łódzką PWSFTViT - „Sowa” w reżyserii Marty Karwowskiej oraz „Mazurek” w reżyserii Julii Kolberger (prod. Studio Munka w ramach programu 30 minut). Filmy są jedynymi konkursowymi fabułami wyreżyserowanymi przez kobiety. O owej kobiecej perspektywie pisze dla Polish Shorts Magdalena Ciongawa.

Tytułowy „Mazurek” z filmu Julii Kolberger to idealne, słodkie i lukrowane wielkanocne ciasto. Doskonale symbolizuje perfekcyjne w zamierzeniu święta przygotowywane przez główną bohaterkę Urszulę.  Jednak już pierwsze minuty filmu i nagła śmierć ukochanego psa, zwiastują że nie będzie jej dane przeżyć  tych świąt w spokoju. Faktycznie sytuacja z minuty na minutę pogarsza się. Oto w domu bohaterki pojawia się były mąż w towarzystwie dużo młodszej i atrakcyjnej partnerki. Od tej chwili obserwujemy jak ewidentna wzajemna niechęć stopniowo przeradza się w poirytowanie, aby w końcu eksplodować całą lawiną negatywnych emocji. Kulminacja następuje wraz z pojawieniem się długo wyczekiwanej córki Ady i jej dalekiego od ideału narzeczonego. Pozorna obawa o przyszłość córki, okazuje się lustrem w którym odbijają się wszystkie tłumione przez lata frustracje i niewypowiedziane żale. Czyżby przygotowywane z pietyzmem ciasto miało mieć spory zakalec?

Perspektywa Urszuli – matki i kobiety dojrzałej, kontrastuje z perspektywą dziewczynki - bohaterki drugiego filmu konkursowego – fabuły „Sowa” Marty Karwowskiej. Tytułowa Sowa spędza wraz z rodzicami wakacje w domku nad jeziorem. Malowniczy krajobraz oddziałuje na wyobraźnię dziewczynki  – zwłaszcza tajemnicza wyspa pośrodku jeziora. Niedostępność wyspy tylko potęguje fascynację Sowy, która robi wszystko by móc w końcu zobaczyć ją z bliska. Realizację tego planu skutecznie uniemożliwia dziurawy ponton, który jest jednocześnie metaforą rozpadających się relacji międzyludzkich. Dziewczynka próbuje łatać w nim dziury podobnie jak jej rodzice zdają się podejmować ostatnie próby ratowania ich małżeństwa. „Sowa” Karwowskiej jest ujmującą, skąpaną w letnim słońcu wakacyjną przygodą, na której cieniem kładą się dorosłe problemy. W środku beztroskiego lata ośmioletnia bohaterka będzie musiała stawić czoła pierwszym dorosłym problemom.   

Damski punkt widzenia przedstawiony w obu filmach jest fascynujący, gdyż tak podobny jak odmienny. Bohaterki obu fimów różni przecież tak naprawdę wszystko: wiek, doświadczenie życiowe, postrzeganie otaczającej rzeczywistości. Z drugiej jednak strony to co je silnie łączy to motyw zdrady, idealizowanie rzeczywistości w konfrontacji z mnogością niespełnionych marzeń. Przede wszystkim są to jednak portrety trudnych, niejednowymiarowych relacji międzyludzkich, które próbuje się desperacko ratować, mimo że nie do końca wiadomo czy warto kruszyć kopie o coś co tak naprawdę może się okazać tylko mirażem.
 
Oba filmy można obejrzeć już dziś o godzinie 15:00 w Kijów Centrum oraz w najbliższy piątek o 18.45 w kinie Mikro.