„ŁAŹNIA” TOMKA DUCKIEGO – POLSKA PREMIERA NA 54.KFF

Najnowszy film Tomka Duckiego „Łaźnia” zdobył dotychczas cztery zagraniczne nagrody a także był pokazywany na 13 festiwalach. Już dziś w krakowskim kinie Mikro odbędzie się polska premiera filmu.

Najnowszy film Tomka Duckiego zabiera nas w podróż do granicy rzeczywistości i fantazji. Dwie starsze kobiety spotykają się w miejskiej łaźni, by oddać się regularnym ćwiczeniom. Po krótkiej rozgrzewce wskakują do basenu. Tym razem podwodny świat kusi nieznanym światłem. Kobiety zdecydują się zanurkować odrobinę głębiej niż zazwyczaj. Łaźnia – łącząca animację klasyczną z cyfrową – jest głęboką refleksją nad stosunkiem człowieka do czasu. Producentem jest warszawskie Studio Miniatur Filmowych oraz angielskie studio Peek and Boo.

Przy okazji festiwalu mieliśmy okazję porozmawiać z Tomkiem Duckim. Wywiad przeprowadziła Zofia Ścisłowska:

PS: Praca nad "Łaźnią" trwała sześć miesięcy, natomiast przygotowania prawie pięć lat. Który etap uważasz za najważniejszy?

Projekt długo leżakował, więc najważniejszym etapem była decyzja żeby go zrealizować i spróbować ubiegać się o dofinansowanie. Cierpliwość okazała się więc kluczowym elementem całego procesu.

PS: Film został oparty na motywie rozwarstwienia rzeczywistości na dwie równoległe historie. Możesz powiedzieć jaki wpływ miało to na dobór techniki realizacji?

Przede wszystkim chciałem zróżnicować dwa, występujące w filmie światy -  to było główne założenie. Dzięki temu, że film ma bardzo krótką formę miałem szansę dopasować specjalną mieszankę technik do każdego ujęcia osobno. Podejmowałem nawet tak ryzykowne działania, jak przefotografowanie całego materiału z ekranu przez filtry optyczne zamiast renderowania w komputerze. Ale większość wyborów wizualnych takich, jak na przykład kolory to efekt konceptualnego podejścia.

PS: Choć w "Łaźni" nie pojawia się ani jedno słowo dźwięk odgrywa w filmie bardzo ważną rolę, opowiada równoważną historię. Autorem muzyki i efektów dźwiękowych jest Jean-Marc Petsas, z którym poznałeś się podczas studiów  na brytyjskiej NFTS. Jak wyglądała praca nad warstwą dźwiękową filmu? 

Oprócz tego, że z Jean-Marciem rozmawialiśmy o filmie już dużo wcześniej, to sama praca wyglądała całkiem banalnie - odbyła się przez internet. Lubię wprowadzać walory dźwiękowe przed zakończeniem obrazu, więc czasami to też miało wpływ na samą animację.

PS: Podobnie jak Twój dyplomowy film "Linia życia", który zrealizowałeś na węgierskiej MOME, "Łaźnia" podejmuje temat cykliczności życia, przemijania i pewnego oporu, który człowiek stara się stawić życiu. Jakie pytania i motywy były dla Ciebie ważne przy pracy nad scenariuszem "Łaźni"?
 
Przede wszystkim uchwycenie momentu “bycia pomiędzy”. Nie staram się specjalnie szukać takich tematów. Często wychodzę z jakiegoś pomysłu wizualnego i po prostu  interpretuję go w sposób, który jest mi właściwy.

PS: Nad czym w tej chwili pracujesz?

Jestem w trakcie eksperymentu, który ma na celu znalezienie wspólnej przestrzeni łączącej prowadzenie farmy i zajmowanie się animacją. Już teraz znalazłem sposób i miejsce by wykorzystać cykl życia drewna do stworzenia czegoś w animacji. Efekty tego eksperymentu będzie można niedługo obejrzeć. Niedawno kończyłem także wizualizacje dla brytyjskiego zespołu Basement Jaxx, która powinna wyjść w tym tygodniu online, ciekawostką jest nie tylko to, że powstała ona w ekspresowym tempie, ale jest to efekt współpracy z Ewą Borysewicz, która podczas ubiegłorocznego Krakowskiego Festiwalu za swój film „Do serca Twego” odebrała specjalne wyróżnienie.

Pierwszy pokaz „Łaźni” odbędzie  się już dziś o 18:30 w Kinie mikro. Kolejny pokaz już w najbliższy czwartek w kinie KIJÓW.CENTRUM o godzinie 20:00. Po seansach reżyser będzie odpowiadał na pytania publiczności.

„Łaźnia” jest jedną z trzech polskich animacji, które biorą udział także w konkursie międzynarodowym.